Dream Nails 12 i Metal manix

Cześć! Chcę zaprezentować Wam dzisiaj totalną dla mnie nowość, czyli lakier hybrydowy marki Dream Nails, o której jeszcze do niedawna nie słyszałam. Jeśli jesteście jej ciekawi, zapraszam do czytania dalej :)

Na tę markę wpadłam w czasie przeglądania Internetu i skusiłam się właściwie na ich produkty bez większego zastanowienia, bo trafiłam na absolutną promocję - przy zakupie dwóch hybryd po 19zł trzecia gratis, czyli w efekcie 3 hybrydy w cenie niecałych 40 złotych (plus przesyłka). Warto tutaj zaznaczyć, że pojemność lakierów to 15ml, czyli, bardziej obrazowo, ponad dwa razy więcej niż w buteleczce Semilaca.

Niestety, paleta kolorów dostępna na oficjalnej stronie producenta nie jest jak dla mnie przekonująca, dlatego miałam problem z wyborem. Zdecydowałam się jedynie na kolor 12 (jaka szkoda, że nie mają nazw!) i do tego dwa topy - matowy i no wipe.

Kolor 12 był dla mnie lekkim zaskoczeniem, po zdjęciu (jednym dostępnym na stronie) wyobrażałam go sobie trochę inaczej, ale zaskoczenie było jak najbardziej na plus. Dwunastka do piękny, lekko lawendowy i chłodny odcień nudziaka, idealnego zarówno na co dzień, do pracy czy na uczelnię, jak i do sukienki na większe wyjście. Kolejnym zaskoczeniem było krycie - uwierzyłybyście, że ten gagatek kryje praktycznie całkowicie po pierwszej warstwie? Dla pewności nałożyłam dwie cieniutkie, ale jak na moje oko zupełnie nie zmieniło to krycia i dobrze nałożona jedna byłaby wystarczająca. Pastela o takim kryciu śniła mi się po nocach od dawna :D

Nie będę Wam więcej truć achami i ochami nad tym lakierem, zapraszam do oglądania zdjęć :) Do mani użyłam Bazy Proteinowej z Indigo, koloru Dream Nails 12 i topu no wipe tej samej firmy. Na środkowym i serdecznym widzicie standardowy Metal manix z Indigo. Wybaczcie zmasakrowane ręce, dużo czasu spędzam teraz z kotami :D

Miałyście do czynienia z tą marką, czy też do tej pory o niej nie słyszałyście? :)