A więc od początku: oryginalny Metalmanix jest produktem firmy Indigo. W
Internecie już można znaleźć sporo innych proszków o tej samej lub podobnej
nazwie, ale ja wolałam zacząć od produktu znanej i cenionej marki. Rodzajów
proszków jest kilka, większości jeszcze nie miałam w rękach, ale ostatnio sama
wypróbowałam srebrny multi chrome.
Producent na swojej stronie wycenia pudełeczko proszku na 25zł i moim
zdaniem jest to dosyć dobra cena. Nie zamawiałam go jednak przez oficjalną
stronę producenta, ponieważ zraziła mnie trochę cena przesyłki - 15zł, czyli
ponad połowa wartości całego proszku. Pewnie gdybym robiła większe zamówienie
to nie byłby problem, ale przy malutkim pudełeczku proszku wydało mi się to
trochę barbarzyństwem i zamówiłam go na allegro po takiej samej cenie, ale z
przesyłką całość zamknęła się w 30zł.
Aplikacja i działanie proszku są dosyć proste - po nałożeniu na paznokieć
lakieru hybrydowego o dowolnym kolorze i utwardzeniu go w lampie należy zmyć
odtłuszczaczem warstwę dyspersyjną, czyli tą lepką pozostałość, która zostaje
po utwardzaniu. W odtłuszczoną hybrydę należy proszek po prostu wetrzeć - można
to robić palcami, ale najlepiej chyba sprawdza się zwykły aplikator do cieni do
powiek, który można dostać w jakiejkolwiek drogerii dosłownie za grosze. I
właściwie... to wszystko. Oczywiście całość należy utrwalić topem, ale, jak
widać, aplikacja proszku nie jest żadną filozofią.
Jeśli chodzi o wskazówki ode mnie, czyli o rzeczy, które warto wiedzieć, to
lepiej nie otwierać pudełka byle gdzie i byle jak :D Dom po rozsypaniu
metalmanixa wygląda jak po eksplozji jednorożca i nie jest tak łatwo pozbyć się
pozostałości po nim nawet odkurzaczem. Jedyna opcja to ostrożne odkręcanie na
stole/biurku tuż przed malowaniem paznokci, inaczej będziemy się błyszczały
jeszcze długo po tym, jak sam manicure będzie tylko wspomnieniem :)
Ciekawe też jest to, że proszek sam w sobie nie daje żadnego koloru, a to,
jakiej barwy uzyskamy taflę na paznokciu zależy tylko i wyłącznie od koloru
hybrydy, która jest pod spodem. To daje możliwość do niezłych wariacji, bo
właściwie po kupieniu proszku ile mamy hybryd, tyle kolorów lustra do
zrobienia, więc zabawy jest z tym sporo. Ja na początek zdecydowałam się na coś
standardowego, dlatego proszek nałożyłam na dwie warstwy szarej hybrydy. Efekty
poniżej :)
Lakiery użyte do tej stylizacji to hybrydy z Chin zamawiane z Aliexpress, ale o tym innym razem :)
cudowne połączenie ;)
OdpowiedzUsuń